Iggy Pop: ostatni z wielkich
Był tym, który nie osiągnął dużych sprzedaży płyt, a zarazem jego piosenki nie stały się międzynarodowymi przebojami. To wciąż żyjący artysta, którego utwory były lepiej odbierane, gdy śpiewali je inni. Młode pokolenie nie zna go wcale. W 2006 roku nagrał zapowiadaną przez siebie ostatnią płytę. Nazywany ojcem chrzestnym punku, mało znany, żyjący w cieniu, w kwietniu skończy 70 lat.
Koncertował nawet we Wrocławiu, w Hali Orbita, 10 lat temu. Można zobaczyć zdjęcia z tego okresu, wtedy jego zespół nazywał się The Stooges. Fotografie, niektóre czarno-białe, ukazują artystę zaangażowanego w występ, mokrego od potu, wginającego się i wyciągającego. Artysta wciąż koncertuje, jednak już tylko solo. Jego zachowanie na scenie było dla niego męczącą rolą, tak nazywa to sam Iggy Pop w stworzonym przez Jima Jarmusha dokumencie.
Historia zespołu
Ich pierwszą nazwą była Psychedelic Stooges. Zmienili nazwę na The Stooges. Ich muzyka była oryginalna, brzmiała niczym ostry blues, a podczas koncertów można było usłyszeć nietuzinkowe rozwiązania muzyczne wynikające z połączenia dźwięków wydających przez takie przedmioty jak blender, czy odkurzacz. Sam Pop był niezwykle pomysłowy jeśli chodzi o stroje sceniczne. Potrafił wyjść na scenę i wysmarować się hamburgerem, albo też przebrać się za gosposię. Ich koncerty czasem kończyły się po zaledwie dwóch, trzech piosenkach, a nawet po jednej. Przyczyna? Gitarzysta, Ron Asheton potrafił rozbić i zniszczyć gitarę w szale scenicznego uniesienia. Gitarzysta zespołu zmarł w 2009 r. Ich pierwsze nagranie w studio muzycznym odbyło się gdy mieli zaledwie cztery pozycje w swoim repertuarze, to nie było wystarczające, aby nagrać płytę. Problem rozwiązali szybko, kolejne numery napisali przez jedną noc.
Debiut zespołu miał miejsce w 1969 r., wtedy niedoceniony, teraz uważany za przełomowy, nowatorski, wprowadzający punk rock w nową erę. "Fun House" to druga płyta zespołu, wydana już rok późnej. Kolejna płyta, która się nie przebiła. Nastąpił zły czas. Elektra postanowiła zerwać kontrakt z muzykami, w tym czasie byli oni uzależnieni od ciężkich narkotyków, takich jak kokaina.
Narkoman
Iggy Pop próbował wielu narkotyków, jednak w 1973 roku, w Waszyngtonie popełnił błąd i przez pomyłkę wziął narkotyk o nazwie PCP, który był silnym psychodelikiem. Tak bardzo wpłynął na wokalistę, że zespół przez piętnaście minut grał bez niego. Po tym czasie, że Pop został na scenę wniesiony, zachowywał się dziwnie, miał pociętą klatkę, dziwnie patrzył na publiczność i mamrotał, czym wywołał śmiech. Wcześniej zespół był zawieszony na kilka miesięcy. 1973 to rok, gdy działalność zespołu została uratowana przez Davida Bowiego, który stał się przyjacielem zespołu i nie raz pomagał wokaliście
W 1973 roku wyszedł album o tytule "Raw Power", który uwielbiał Kurt Cobain. W 1974 r. Stooges znowu zakończył swoją działalność. Przyczyną była głównie osoba wokalisty, samego Popa, który miał coraz większe problemy z narkotykami. Zespół zdecydował się na nagranie dwóch płyt 25 lat później.
Dziadek
We wspomnianym już wcześniej dokumencie Jarmusha można dowiedzieć się wielu ciekawych informacji nie tylko o samym wokaliście, ale i o całym zespole. Perkusista zrezygnował z grania, bo, jak sam powiedział: "miał dość patrzenia na zadki innych". Iggy Pop Rok temu nagrał album "Post Pop Depression", na który składają się jego osobiste przeżycia, które spisał i przesłał współpracownikowi, którym był Josh Hommem. Wokalista koncertuje w pojedynkę, nie gra na scenie, a jego zachowana nie są już tak kontrowersyjne.
Komentarze (0)